17 lipca 2013

Etnopia


Z marką Etnopia po raz pierwszy zetknęłam się mniej więcej pół roku temu kiedy poziom mojej frustracji zimową aurą (i wiecznie zmarzniętymi kończynami) sprawiał, że poważnie zaczynałam rozważać zakup… walonek. Tropiąc w internecie filcowe obuwie nieoczekiwanie wytropiłam młodą polską firmę odwołującą się do regionalnych tradycji rękodzielniczych i oferującą obuwie z pokrewnego filcowi sukna wytwarzane w małych zakładach na Podhalu. Zdecydowanie zgrabniejsze i ładniejsze od typowych walonek sukniane kozaki Etnopii miały być równie ciepłe, wygodne i wodoodporne. Niestety, przez nieoczekiwane wydatki mój obuwniczy budżet uszczuplił się na tyle, że nie dane mi było sprawdzić tego na własnych stopach. Marzenia o walonko-kozakach odłożyłam do przyszłej zimy, ale o Etnopii nie zapomniałam. I całe szczęście, bo jej propozycje na cieplejszą część roku okazały się nie mniej interesujące niż te na trzaskające mrozy.

źródło: Etnopia 

Choć oszczędne w formie i kolorze, baleriny, botki oraz trzewiki z kolekcji "Babie lato" nie są bynajmniej nudne – uroku dodają im połączenia naturalnych materiałów (skóra z lnem, bawełną, wełną lub suknem – do mnie przemawia zwłaszcza to pierwsze i aż zaczynam żałować, że mam za małą stopę do skórzano-lnianych męskich trzewików Kochan!) oraz dyskretne, ale charakterne detale (typu góralskie sprzączki). Dokładając do tego dbałość o jakość wykorzystywanych surowców oraz staranność i precyzję wykonania otrzymujemy kolejny dowód na to, że polskie obuwnicze rękodzieło nie tylko nie umiera, ale wręcz przeciwnie, ma się coraz lepiej!

źródło: Etnopia

źródło: Etnopia

źródło: Etnopia

źródło: Etnopia


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz