20 sierpnia 2015

Buty, które pomagają


Wzruszające rozwiązanie, rewolucyjny pomysł, odkrycie dekady, buty, które mogą pomóc milionom biednych dzieci... to tylko kilka przykładów komplementów jakie w mediach na całym świecie zebrały kilka(naście) tygodni temu rosnące sandały wymyślone przez amerykańskiego studenta Kentona Lee jako oręż w walce z brudną i bosą codziennością najmłodszych obywateli krajów rozwijających się. I choć dziennikarski entuzjazm często bywa przesadzony, tym razem medialne słowa uznania wydają się w pełni zasłużone, bo rosnący - tj. wyposażony w zatrzaski pozwalające regulować wielkość o pięć rozmiarów - but jest propozycją nie tylko genialnie prostą (w konstrukcji), ale i dalekowzroczną (niedrogie, wygodne i trwałe obuwie chroni bowiem tak dziecięce stopy, jak i środowisko naturalne). Nowatorskie sandały można kupić i przekazać potrzebującym w Afryce, Azji czy Ameryce Południowej za pośrednictwem fundacji Because International. Teoretycznie… bo jak informuje strona The Shoe That Grows, wszystkie dotychczas wyprodukowane pary zostały już rozdysponowane, a na zakup i wysyłkę kolejnych trzeba poczekać do późnej jesieni. 

Długo? 

Nic straconego! Czekanie nie jest bowiem w ogóle wskazane w przypadku innej obuwniczej inicjatywy charytatywnej, o której już tak głośno nie jest (a zdecydowanie powinno i mam nadzieję, że się choć trochę do tego przyczynię, tym bardziej że to projekt nie zza oceanu, a z rodzimego podwórka!). Stoją za nią Fundacja Razem Pamoja (działająca od kilku lat na rzecz rozwoju i edukacji młodych mieszkańców slumsu Mathare w Nairobi), Alicja Wysocka (projektantka i właścicielka marki Alfa Omegi) oraz kenijski szewc Tom Okech. Z tej trójstronnej współpracy, a także barwnych tkanin, skóry, a nawet… zużytych opon samochodowych zrodziły się jedyne w swoim rodzaju kozaki Kisumu, półbuty Kimilili i baleriny Kisii, które do końca sierpnia można zamawiać m.in. za pośrednictwem Facebooka (wydarzenie "Buty i książka, które pomagają" Fundacji Bęc Zmiana; książka "Ku Afryce, poznawać, działać, dzielić się" zapoznającą z działalnością Fundacji Pamoja dołączana jest bezpłatnie do każdego zamówienia). Środki pozyskane z ich sprzedaży zasilą fundusz stypendialny pomagający uczniom ze Mathare kontynuować naukę w szkołach średnich.








19 maja 2015

Vans & Other Stories


Minęły już ponad dwa lata odkąd bezkrytycznie zachwycałam się obuwniczymi propozycjami marki & Other Stories i według praw miłosnej arytmetyki powinnam przez ten czas przejść od fazy romantycznego zauroczenia do fazy równowagi, ale… jak tu trzymać emocje na wodzy gdy na sklepowych półkach objawiają się połączone siły & Other Stories i Vans wspomagane przez samą Daphne Selfe?


11 lutego 2015

Zwykłe życie niezwykłych szewców


W najnowszym (choć już nie tak całkiem nowym, bo dostępnym w sprzedaży od blisko dwóch miesięcy) numerze kwartalnika Zwykłe Życie Agata Napiórska zabiera swoich czytelników w kolejną podróż szlakiem tradycyjnego rzemiosła. Tym razem jest to podróż o tyle wyjątkowa (i godna blogowego wpisu :-)), że związana z historią polskiego - a precyzyjniej: warszawskiego – szewstwa.

Agata Napiórska, tekst "Arystokraci produkcji" [w: "Zwykłe Życie", nr 7/2014, str. 24-35] 


Pierwszym przystankiem redaktor Napiórskiej na szewskiej trasie po stolicy jest mikroskopijne Muzeum Szewstwa na ul. Wąski Dunaj 10 (przyznaję, że nigdy tam nie byłam, ale obiecuję poprawę przy pierwszej możliwej okazji!). Placówka choć niewielka w rozmiarach prezentuje zarówno bogatą historię Cechu Rzemiosł Skórzanych im. Jana Kilińskiego (oraz pamiątki po samym Kilińskim), jak też wyposażenie typowego XIX-wiecznego warsztatu do produkcji oraz naprawy butów wraz z  miniaturami i zabytkowymi egzemplarzami pełnowymiarowego obuwia z pracowni m.in. takich przedwojennych sław jak Lucjan Leszczyński czy Stanisław Hiszpański. Z muzeum wędrujemy niespiesznie na ul. Chmielną – najpierw pod numer 6 do działającego nieprzerwanie od 1883 roku zakładu Jan Kielman i Syn (jedynej polskiej firmy ujętej w almanachu Europe's Elite prezentującym tysiąc najbardziej ekskluzywnych marek starego kontynentu!), następnie pod numer 10 – do Specjalistycznej Pracowni Obuwia Tadeusza Januszkiewicza, której właściciel doświadczenie zdobywał jako projektant obuwia ortopedycznego, a obecnie zajmuje się wyłącznie produkcją klasycznego obuwia męskiego. Ostatni przystanek to Nowy Świat 22 i pracownia Jacka Kamińskiego – bratanka i kontynuatora tradycji Brunona Kamińskiego, legendarnego szewca z Teatru Wielkiego i współpracownika Mody Polskiej, który nie tylko obuwał sławy, ale i sam wsławiał się nagrodami na Światowych Wystawach Obuwia (m.in. za projekt buta odrzutowca). Wizyta w każdym z tych miejsc to nie tylko kolorowe, przyciągające wzrok zdjęcia, ale przede wszystkim pasjonujące rozmowy, w których zabarwione nostalgią wspomnienia przeplatają się z opowieściami o możliwościach, problemach i wyzwaniach, jakie przed Arystokratami produkcji stawia współczesność. Dla polskich butoholiczek – lektura obowiązkowa!


3 września 2014

O muzeum, co buty uwolniło


Jeszcze do niedawna wydawało się, że miejsce łapci – archaicznego, ale w niektórych regionach Słowiańszczyzny popularnego jeszcze w początkach XX wieku obuwia wyplatanego z łyka lub wierzbowych witek – jest w muzealnej gablocie i na kartach książek poświęconych historii ubioru, bo któż oprócz szalonych etnografów (i dociekliwych butoholików:-)) chciałby w dobie świetnie zaopatrzonych sklepów obuwniczych eksperymentować z zamianą skarpetek na onuce oraz ulubionych butów sportowych/trampek/mokasynów/trzewików/botków (niepotrzebne skreślić) na niezbyt praktyczne, niezbyt kształtne, średnio trwałe i w dodatku owiane sławą obuwia biedoty ochraniacze z wymoczonej i podsuszonej miazgi drzewnej? Wystarczyła jednak jedna decyzja Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie, aby wąskie grono chętnych do eksperymentowania poszerzyć, a nieskomplikowanemu obuwiu naszych praprzodków dać szansę na drugą - i być może lepszą - młodość. 

Szansą, o której myślę jest inicjatywa "Uwolnić projekt", którą PME prowadzi wraz ze Stowarzyszeniem "Z Siedzibą w Warszawie" i której celem nadrzędnym jest takie przeprojektowanie przedmiotów codziennego użytku znajdujących się w zbiorach muzeum, aby z powodzeniem mogły służyć współczesnemu człowiekowi. Zanim powiecie, że muzealnicy Ameryki nie odkryli, bo tzw. czerpanie z tradycji jest na wzorniczym topie już od dłuższego czasu, dodam że cechą wyróżniającą ten pomysł jest udostępnienie ("uwolnienie") pełnej dokumentacji wykonawczej, dzięki czemu każdy chętny może spróbować wykonać nowy-stary przedmiot samodzielnie bądź zlecić takie zadanie odpowiedniemu rzemieślnikowi (w szerszej perspektywie należy to potraktować jako próbę odrodzenia dawnego, opartego na kontakcie międzyludzkim, modelu wytwarzania i dystrybucji dóbr – bliskiego ideom zrównoważonego rozwoju i alternatywnego dla produkcji masowej). 


28 sierpnia 2014

Polak potrafi, czyli warsztaty projektowania obuwia w kieleckim Instytucie Designu


Ilekroć napotykałam w mediach informację o otwartych warsztatach projektowania obuwia, tylekroć okazywało się, że to wydarzenie towarzyszące wystawie w którymś z obuwniczych muzeów poza granicami naszego kraju. Ostatnie dni udowodniły mi jednak, że tego typu inicjatywy można z powodzeniem realizować także na polskiej – zasobnej nie w obuwnicze ekspozycje, a jedynie sklepy - ziemi. O czym mowa? O pomyśle kieleckiego Instytutu Designu, który w ramach programu Własnoręczni/Craft IDea promującego łączenie tradycyjnego rękodzieła ze współczesnymi trendami zorganizował bezpłatne warsztaty profesjonalnego projektowania i szycia butów z udziałem jednego z ciekawszych projektantów młodego pokolenia.