24 listopada 2013

Czas Relaksów


Od kilku tygodni z mniejszą lub większą intensywnością z różnych zakamarków internetów atakowała mnie informacja o rynkowym powrocie Relaksów - kozaków-ikon z czasów PRL-u. Jako że jestem ciut starsza niż polska demokracja i Relaksy pamiętam nie tylko z opowiadań rodziców, ale i z własnych stóp, postanowiłam namacalnie skonfrontować wspomnienia z rzeczywistością i przy pierwszej nadarzającej się okazji zajrzałam do sklepu marki Wojas (spadkobierczyni Nowotarskich Zakładów Przemysłu Skórzanego "Podhale" i połączonej z nimi nierozerwalnie legendy Relaksów, która to ową legendę postanowiła wskrzesić (po raz drugi – ale o tym za chwilę)). 

Relaksy marki Wojas - modele na rok 2013, źródło: sklepowa ulotka


Cel mojej wyprawy znalazłam bez trudu - kolorowe Relaksy A.D. 2013 dumnie prężyły cholewki tuż przy kasie prezentując przy tym równie wysoką jak owe cholewki odporność na wytykanie palcami. A wytykane z radością/niedowierzaniem były nagminnie, bo jak się okazało ja i moja internetowa wiedza byłyśmy w mniejszości – większość zaglądających do sklepu osób (co potwierdziła jeszcze pogawędka z ekspedientką) była autentycznie zaskoczona ich ponowną obecnością na sklepowej półce. A po zdjęciu wybranego modelu z tejże półki i przymierzeniu poziom zaskoczenia (pozytywnego!) jeszcze wzrastał – nowa wersja Relaksów w przeciwieństwie do starszego rodzeństwa nie jest bowiem średnio wygodnym tworem ze skaju/ortalionu i cienkiej pianki, lecz solidnym, a przy tym lekkim, nieźle wyprofilowanym (nie mylić ze zgrabnym!) skórzanym kozakiem z grubym, wełnianym ociepleniem i izolacją (mam nadzieję, że solidnym naprawdę, a nie tylko z wyglądu – bo choć jeszcze niedawno dałabym sobie obciąć stopę za solidność butów Wojasa, to po niemiłej niespodziance w postaci pękających podeszew w niedawno zakupionych trzewikach nie jestem tego już taka pewna).

Wysoka jakość wykonania i użytych materiałów w połączeniu z dobrze znanym designem (złote logo jest nawet tak samo przytarte jak w oryginale!) oraz nazwą mają być kluczem do sukcesu reaktywowanej legendy. Czy to się uda? Być może - szanse są na pewno większe niż dwa lata temu, kiedy to projektanci Wojasa zamiast stawiać na sprawdzony wzór i nową jakość, postawili na nowy wzór i nową jakość, co w konsekwencji okazało się totalnym niewypałem - w końcu sentymentalne pokolenie wyżu demograficznego plus masa młodszych niż III RP hipsterów to całkiem spora grupa docelowa… No chyba, że hipstersko jest mieć oryginały sprzed kilkudziesięciu lat - wtedy na fali rozgłosu o powrocie legendy zimowe żniwa mogą szykować się nie Wojasowi, a sprzedawcom w sklepach vintage i na aukcjach internetowych, którzy do tej pory mimo zachęcających cen (rzędu kilkudziesięciu złotych – dla porównania cena nowych to 399 zł) popytu na Relaksy nie mieli ;-)


Relaksy marki Wojas - modele z roku 2011

oryginalne Relaksy z Nowotarskich Zakładów Przemysłu Skórzanego "Podhale" 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz