Od kilku tygodni z mniejszą lub większą intensywnością z
różnych zakamarków internetów atakowała mnie informacja o rynkowym powrocie Relaksów - kozaków-ikon z czasów PRL-u. Jako że jestem ciut starsza niż polska
demokracja i Relaksy pamiętam nie tylko z opowiadań rodziców, ale
i z własnych stóp, postanowiłam namacalnie skonfrontować wspomnienia z
rzeczywistością i przy pierwszej nadarzającej się okazji zajrzałam do sklepu marki Wojas (spadkobierczyni Nowotarskich Zakładów Przemysłu Skórzanego "Podhale" i połączonej
z nimi nierozerwalnie legendy Relaksów, która to ową legendę postanowiła
wskrzesić (po raz drugi – ale o tym za chwilę)).
Cel mojej wyprawy znalazłam bez trudu - kolorowe Relaksy A.D.
2013 dumnie prężyły cholewki tuż przy kasie prezentując przy tym równie wysoką
jak owe cholewki odporność na wytykanie palcami. A wytykane z
radością/niedowierzaniem były nagminnie, bo jak się okazało ja i moja
internetowa wiedza byłyśmy w mniejszości – większość zaglądających do sklepu
osób (co potwierdziła jeszcze pogawędka z ekspedientką) była autentycznie zaskoczona
ich ponowną obecnością na sklepowej półce. A po zdjęciu wybranego modelu z
tejże półki i przymierzeniu poziom zaskoczenia (pozytywnego!) jeszcze wzrastał
– nowa wersja Relaksów w przeciwieństwie do starszego rodzeństwa nie jest
bowiem średnio wygodnym tworem ze skaju/ortalionu i cienkiej pianki, lecz
solidnym, a przy tym lekkim, nieźle wyprofilowanym (nie mylić ze zgrabnym!)
skórzanym kozakiem z grubym, wełnianym ociepleniem i izolacją (mam nadzieję, że
solidnym naprawdę, a nie tylko z wyglądu – bo choć jeszcze niedawno dałabym
sobie obciąć stopę za solidność butów Wojasa, to po niemiłej niespodziance w
postaci pękających podeszew w niedawno zakupionych trzewikach nie jestem tego
już taka pewna).
Wysoka jakość wykonania i użytych materiałów w połączeniu z
dobrze znanym designem (złote logo jest nawet tak samo przytarte jak w
oryginale!) oraz nazwą mają być kluczem do sukcesu reaktywowanej legendy. Czy
to się uda? Być może - szanse są na pewno większe niż dwa lata temu, kiedy to projektanci
Wojasa zamiast stawiać na sprawdzony wzór i nową jakość, postawili na nowy wzór
i nową jakość, co w konsekwencji okazało się totalnym niewypałem - w końcu
sentymentalne pokolenie wyżu demograficznego plus masa młodszych niż III RP
hipsterów to całkiem spora grupa docelowa… No chyba, że hipstersko jest mieć oryginały
sprzed kilkudziesięciu lat - wtedy na fali rozgłosu o powrocie legendy zimowe żniwa mogą
szykować się nie Wojasowi, a sprzedawcom w sklepach vintage i na aukcjach
internetowych, którzy do tej pory mimo zachęcających cen (rzędu kilkudziesięciu
złotych – dla porównania cena nowych to 399 zł) popytu na Relaksy nie mieli ;-)
Relaksy marki Wojas - modele z roku 2011
oryginalne Relaksy z Nowotarskich Zakładów Przemysłu Skórzanego "Podhale"
źródło: http://www.spodlady.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz