6 kwietnia 2013

Z męskiej szafy: lordsy i loafersy


Czy nie macie wrażenia, że ostatnio moda damska nader często szuka inspiracji w męskich garderobach? Osobiście nie mam nic przeciwko, bo trend ten nie ogranicza się jedynie do ubrań, lecz obejmuje także buty. Wygodne buty.

Męskiemu obuwiu szlak do damskiej szafy przetarły w ostatnich latach klasyczne oksfordy, a teraz ich śladem podążają lordsy i loafersy. I choć w języku polskim próżno szukać zgrabnego tłumaczenia tych tajemniczo brzmiących nazw, wystarczy jeden rzut oka, aby bez problemu rozpoznać ww. pośród innych przedstawicieli obuwniczej braci - w obu przypadkach chodzi bowiem o wsuwane buty pokroju mokasynów.

kolaż przygotowany na podstawie zdjęć ze sklepu asos.com (kolekcja wiosna 2013)


Lordsy zaczynały swą modową karierę jako typowe kapcie. Miękkie, najczęściej zamszowe lub pluszowe, obowiązkowo zaopatrzone w rodowy herb stanowiły stylowe dopełnienie eleganckich szlafroków. Z biegiem czasu wyewoluowały do rangi obuwia, w którym można pokazać się nie tylko w domowych pieleszach, ale także na ulicy i dziś w zasadzie nie różnią się znacząco od loafersów, które od początku pomyślane były jako wygodne obuwie na co dzień. Loafersy (zwane też slippersami) korzenie mają w Norwegii, skąd w latach 30. XX wieku trafiły do Stanów Zjednoczonych i szybko zyskały popularność najpierw jako buty na nieformalne okazje, później – w nieco zmodyfikowanych wersjach - także jako alternatywa dla noszonych z garniturem oksfordów. To właśnie Amerykanom zawdzięczają swój charakterystyczny, poprzeczny pasek z wycięciem (za które studenci zwykli wkładać centa na szczęście) i frędzle (ale Europejczycy też nie pozostawali w tyle, bo jako pierwsi zaczęli upiększać je ozdobami z metalu - słynne modele Gucciego). 

Ich damskie wersje kuszą dziś zarówno wygodą, jak też mnogością kolorów i wzorów oraz możliwościami stylizacyjnymi. Czy podkopią zatem wieloletnią hegemonię balerinek? Podejrzewam, że nie, ale jako butoholiczka cieszę się, że mam dla niej alternatywę.

1 komentarz:

  1. Moje ulubione, ale lata temu kojarzyły mi się wyłącznie z babciową szafą. :)

    OdpowiedzUsuń