Jeszcze do niedawna wydawało się, że miejsce łapci –
archaicznego, ale w niektórych regionach Słowiańszczyzny popularnego jeszcze w
początkach XX wieku obuwia wyplatanego z łyka lub wierzbowych witek – jest w
muzealnej gablocie i na kartach książek poświęconych historii ubioru, bo któż oprócz
szalonych etnografów (i dociekliwych butoholików:-)) chciałby w dobie świetnie
zaopatrzonych sklepów obuwniczych eksperymentować z zamianą skarpetek na onuce
oraz ulubionych butów sportowych/trampek/mokasynów/trzewików/botków
(niepotrzebne skreślić) na niezbyt praktyczne, niezbyt kształtne, średnio
trwałe i w dodatku owiane sławą obuwia biedoty ochraniacze z wymoczonej i
podsuszonej miazgi drzewnej? Wystarczyła jednak jedna decyzja Państwowego
Muzeum Etnograficznego w Warszawie, aby wąskie grono chętnych do
eksperymentowania poszerzyć, a nieskomplikowanemu obuwiu naszych praprzodków dać
szansę na drugą - i być może lepszą - młodość.
Szansą, o której myślę jest inicjatywa "Uwolnić projekt", którą
PME prowadzi wraz ze Stowarzyszeniem "Z Siedzibą w Warszawie" i której celem
nadrzędnym jest takie przeprojektowanie przedmiotów codziennego użytku
znajdujących się w zbiorach muzeum, aby z powodzeniem mogły służyć
współczesnemu człowiekowi. Zanim powiecie, że muzealnicy Ameryki nie odkryli,
bo tzw. czerpanie z tradycji jest na wzorniczym topie już od dłuższego czasu,
dodam że cechą wyróżniającą ten pomysł jest udostępnienie ("uwolnienie") pełnej dokumentacji
wykonawczej, dzięki czemu każdy chętny może spróbować wykonać nowy-stary
przedmiot samodzielnie bądź zlecić takie zadanie odpowiedniemu rzemieślnikowi
(w szerszej perspektywie należy to potraktować jako próbę odrodzenia dawnego,
opartego na kontakcie międzyludzkim, modelu wytwarzania i dystrybucji dóbr –
bliskiego ideom zrównoważonego rozwoju i alternatywnego dla produkcji masowej).
W pierwszej edycji projektu, która właśnie dobiega końca
uwolnione zostały cztery wzory: trzy z kategorii meble pozwalające wyprodukować
krzesła/stołki oraz jeden z kategorii moda, czyli wspomniana już przeze mnie nowa wersja słowiańskich łapci. Projektantem, który podjął wyzwanie
dostosowania ich do współczesnych kanonów wygody i estetyki jest Artur Gosk,
absolwent Wydziału Architektury Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie. Za
główną inspirację (i jednocześnie międzyprojektowy łącznik) posłużyły mu
techniki plecionkarskie. Nowe łapcie oprócz charakterystycznej cholewki
wykonanej splotem krzyżowym z bawełnianej taśmy posiadają także płaską,
piankową podeszwę, która upodabnia je nieco do budzących estetyczne
kontrowersje, ale wciąż modnych creepersów. Jeśli macie ochotę wykonać je
własnoręcznie, zajrzyjcie do działu "Przedmioty" na oficjalnej witrynie projektu – tam znajduje się instrukcja opisująca i sposób wykonania, i
dopuszczalne modyfikacje.
źródło zdjęć: "Uwolnić projekt"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz