Zawsze wiedziałam, że związek z artystą obarczony jest sporą dozą ryzyka. Dlaczego?
A na przykład dlatego, że po rozstaniu ów artysta wpadnie na pomysł rozliczania
uczuciowej przeszłości za pomocą swojego warsztatu i zamieni porywy serca i/lub
byłą partnerkę w mniej lub bardziej wyrafinowane dzieło sztuki. Brzmi
niedorzecznie? Ale wcale takie nie jest, co potwierdza prezentowany aktualnie
na Art Basel w Miami Beach projekt "12 Shoes for 12 Lovers" będący dokładnie taką
wizją, jakiej można się spodziewać i po moim wstępie, i po tytule samego
projektu, czyli artystycznym wspomnieniem 12 kochanek, z których każda ma
postać… pary butów.
źródło: http://12shoesfor12lovers.com/
Autorem tego niecodziennego pamiętnika, w którym każdej
konkretnie nazwanej (zarówno imieniem, jak i celnym epitetem typu The Boss, Ice
Queen, Heart Breaker czy Hot Bitch) parze obuwia towarzyszy stylizowane zdjęcie
kobiety oraz krótki – nierzadko dość dosadny - opis wspólnie spędzonych chwil
jest Sebastian Errazuriz – młody (i jak twierdzi branża, bardzo obiecujący) amerykański
artysta chilijskiego pochodzenia, który w orbicie zainteresowań ma m.in. sztukę
użytkową, sztukę ulicy, klasyczną rzeźbę oraz modę. Projekt "12 Shoes for 12
Lovers" choć stylistycznie nieco inny od wcześniejszych dokonań, mocno wpisuje się w
ogólną filozofię jego artystycznych działań tj. pokazywanie kontrowersyjnych
tematów przez pryzmat własnych doświadczeń (gwoli ścisłości: byłe dziewczyny artysty wiedziały o projekcie i większości przypadków zgodziły się wziąć w nim udział pod warunkiem zachowania w tajemnicy szczegółów umożliwiających ich identyfikację).
kolaż przygotowany na podstawie zdjęc ze strony http://12shoesfor12lovers.com/
Wszystkie 12 butów dla 12 kochanek obejrzeć można TUTAJ albo – do 6 stycznia 2014 roku
- w Melissa Pop Up Shop w Miami Beach (brazylijska marka jest
partnerem projektu Errazuriza; dzięki niej udało się przekształcić komputerowe
szkice w buty-prototypy, które po drobnych modyfikacjach mogą zostać wcielone
do masowej produkcji).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz