25 sierpnia 2013

Klik, klik, geta


Dla jednych tradycja to rzecz święta, dla innych zaś doskonały punkt wyjścia do twórczych eksperymentów. Michał Mrzygłód – młody polski projektant - zalicza się zdecydowanie do tej drugiej grupy. Jego debiutancka kolekcja "chin-suru" to odważna, kolorowa i perfekcyjnie dopracowana wariacja na temat Japonii, w której nie zabrakło miejsca dla uwspółcześnionej wersji klapko-chodaków geta. Przyznaję, że jestem pod wrażeniem (i to dużym!), bo o ile wśród obuwniczych propozycji dla kobiet modeli dziwnych, dziwniejszych i całkiem ekstrawaganckich jest pod dostatkiem, o tyle wśród oferty męskiej nie trafiają się zbyt często.




A i same geta (w kanonicznym wydaniu wysokie, charakterystycznie klekoczące podczas chodzenia klapki składające się z drewnianej deszczułki na klockach (tzw. zębach) oraz paska materiału przytrzymującego palce) nie są w zachodnim świecie tak popularną inspiracją jak by się mogło wydawać - pomijając wzorowane na japońskiej tradycji obuwniczej futurystyczne projekty Noritaki Tatehany dla Lady Gagi przypominam sobie tylko jedną getopodobną kolekcję, która zaistniała w globalnej świadomości: Kenzo SS 2011. I jak dla mnie Michał Mrzygłód może spokojnie postawić swoje getopółbuty obok tych pięknych getosandałów Antonia Marrasa.

zdjęcie: Kenzo, kolekcja SS 2011

P.S. Inspiracją do tego wpisu był tekst "Michał Mrzygłód - chin-suru" z Efektów Ubocznych. Dziękuję!

2 komentarze:

  1. Uwielbiam powiew czegoś nowego w modzie! Potrzeba czasem takiego świeżego spojrzenia na świat! A zazwyczaj jakieś "nowości" są tylko dla kobiet, a takie "męskie nowości" są bardzo żadko spotykane! :) U mnie na blogu dzisiaj też szokujący, odważny temat o projektancie ! :) Jeżeli masz czas zajrzyj :)

    OdpowiedzUsuń