Mimo pogody, która często bywa w kratkę, moje lato zwykle
jest w paski. Nic na to nie poradzę, po prostu jako wielbicielka nieskomplikowanych
form (i morza oddalonego na co dzień o setki kilometrów;-)) mam słabość do tego
minimalistycznego wzoru w prawie każdym możliwym wariancie kolorystycznym
(najchętniej granatowo-białym i czarno-białym) oraz na absolutnie każdym
możliwym elemencie garderoby, w tym oczywiście i na butach. A że od czasów
marynarskiej rewolucji Coco Chanel z 1917 roku motyw ten właściwie nie wychodzi
z mody, to każdego roku moja już i tak wielka pasiasta kolekcja powiększa się o
nowe nabytki. Parę dni temu zostałam posiadaczką kolejnego (zdaje się, ze już siódmego;-)) t-shirtu,
przymierzam się też do czółenek z Zary – o ile po dzisiejszym starcie wyprzedaży
coś się tam jeszcze ostało…
kolaż: "pasiaki" z tegorocznych kolekcji obuwniczych
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz