7 maja 2013

Buty & Other Stories


Wiem, że wiosna jeszcze trwa, ale nie będzie chyba przesadą jeśli napiszę, że jednym z najciekawszych wydarzeń jej tegorocznej odsłony były długo oczekiwane narodziny kolejnego dziecka w klanie H&M. Początkowo nie przywiązywałam do tej radosnej nowiny większej wagi, ale wystarczyła informacja, że nowa marka kładzie szczególny nacisk na akcesoria, aby w mojej głowie błyskawicznie pojawiła się nieśmiała nadzieja na interesujące modele obuwia. A kiedy niedługo potem dowiedziałam się, że tych modeli będzie średnio 200 na sezon i współtworzyć je będzie Nicole Wilson, eksprojektantka marki Acne, byłam już pewna, że moja nadzieja nie okaże się płonna.



I rzeczywiście nie okazała się. Choć najmłodsza latorośl szwedzkiego giganta liczy sobie niespełna 2 miesiące wyraźnie widać, że & Other Stories to – nomen omen - zupełnie inna historia niż jej starsze i powszechniej znane rodzeństwo. Po pierwsze jest marką segmentu premium i w równym stopniu co wzornictwo liczą się dla niej materiały oraz jakość wykonania oferowanych produktów (znajduje to oczywiście odbicie w cenach, aczkolwiek są one i tak niższe niż przypuszczałam – w zasadzie porównywalne z COSowymi), po drugie zaś nie trzyma się trendów aktualnie lansowanych na wybiegach, lecz stawia na indywidualizm klientek dając im możliwość ubrania się od stóp po czubek głowy zgodnie ze swoimi preferencjami (dostępnych jest kilka diametralnie różnych linii stylistycznych, także w segmencie obuwia) jasno przy tym podkreślając, że stylizacje prezentowane na manekinach czy w lookbookach są tylko jednym z wielu możliwych wariantów, a nie obowiązującym kanonem. Ów prymat stylu nad trendem sprawia, że zakupy w & Other Stories można śmiało traktować jako inwestycję na lata, co jako osoba przywiązująca się do swojego obuwia (i często żałująca, że nie można już dostać bliźniaczej pary dla schodzonych butów) zdecydowanie doceniam. Po obejrzeniu premierowej kolekcji doceniam też to, że & Other Stories póki co nie prowadzi sprzedaży w naszym kraju – trudno by mi bowiem było wypracować kompromis pomiędzy zawartością portfela, a tyloma ciekawymi egzemplarzami sandałów, czółenek i espadryli…








zdjęcia: & Other Stories


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz