Godziny spędzone na przeglądaniu
materiałów z pokazów mody? Niezliczone wizyty w wirtualnych i realnych sklepach
obuwniczych? Żmudna selekcja mikrotrendów? Nie, tym razem rzeczywistość
blogerki próbującej napisać tekst o najpopularniejszych butach sezonu okazała
się znacznie mniej czaso- i pracochłonna, ponieważ topowi projektanci (i
wzorujące się na nich sieciówki) mieli wyjątkowo zgodne wizje tego, co w
najbliższych miesiącach powinno znajdować się na stopach podążającej za modą
części społeczeństwa.
kolaż przygotowany na podstawie zdjęć butów z kolekcji Birkenstock, New Balance, Miu Miu, Christiana Louboutina, Marca Jacobsa, Asos, Kenzo, Dolce & Gabbana, Topshop Unique, Casadei, Chloe, Adidas x The Farm Company, Aldo, Christiana Diora, Chanel, Marni i Zary
Po pierwsze: ugly shoes, czyli
brzydale
W tej szerokiej kategorii
mieszczą się zarówno buty przypominające plastikowe klapki basenowe (największe
cięgi za wprowadzenie ich na wybiegi zebrał dom mody Chloé, ale i Marc Jacobs
ze swoimi projektami sytuującymi się estetycznie gdzieś pomiędzy kultowymi Adilette
Adidasa a... Kubotami też nie jest bez winy), jak i te przywodzące na myśl sandały
pielgrzymkowiczów czy górskich piechurów (właściwie powinnam napisać sandały szalonych
pielgrzymkowiczów i górskich piechurów, bo w umodowionych wersjach skórzanych
czy piankowych jezusków neutralna kolorystyka ustępuje miejsca mocnym,
energetycznym, nierzadko metalicznie połyskującym barwom). Wśród brzydali szturmujących
modowy piedestał nie mogło też zabraknąć najznamienitszych przedstawicieli
obuwia ortopedycznego, czyli świętujących pięćdziesiąte urodziny Birkenstocków (historia
samej firmy jest znacznie dłuższa – wg niektórych źródeł sięga nawet końcówki
XVIII wieku - ale prototypowa wersja klapka z anatomiczną wkładką wyszła spod
ręki Karla Birkenstocka dokładnie w 1964 roku) oraz ich młodszych, mniej
klasycznych, ale za to znacznie droższych kuzynów z logo m.in. Prady, Céline,
Isabel Marant, Giambattisty Valliego (wersja z ćwiekami) czy Givenchy (wersja w
kwiaty).
Po drugie: buty sportowe
Chyba żadne obuwie sportowe (no
dobrze, quasi-sportowe) od czasu Bekketów Isabel Marant nie wzbudziło takiego
zainteresowania jak koronkowo-cekinowe buty do biegania z pokazu Chanel i
zdobione kwiatowymi aplikacjami sneakersy od Diora. I nie o same ozdoby tu
chodzi, ale o fakt ukłonu mody wysokiej w stronę stylu ulicy i będące jego następstwem
(po)łączenie wygodnego, lecz totalnie nieformalnego obuwia ze strojami, które
ani przesadną wygodą, ani nawet krztyną nieformalności nie grzeszą (czyli np.
eleganckimi sukienkami). Jeśli takie zestawienie wykracza całkowicie poza Wasze
poczucie estetyki, nic straconego, bo multikolorowe buty sportowe z łatwością obronią
się tej wiosny i lata także w mniej kontrowersyjnych stylizacjach.
Po trzecie: buty w kwiaty
Motywy kwiatowe to zazwyczaj pewniaki wiosenno-letnich
kolekcji, ale znacznie częściej niż na obuwiu spotkać je można na odzieży. Tej
wiosny i lata proporcje zdają się wyrównywać, a barwne wzory rodem tak z
przydomowego ogródka, jak i tropikalnej dżungli goszczą demokratycznie na klapkach
(Givenchy), sandałach (Mulberry), balerinach (Dolce&Gabbana), czółenkach
(Christian Louboutin, Miu Miu, Mary Katrantzou), jak i butach sportowych
(Adidas, Converse). Żeby było ciekawiej owe botaniczne inspiracje występują nie tylko w postaci klasycznej łączki czy malarskich
impresji, ale także w formie aplikacji i
przypinek (Dior, Fendi, Dsquared).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz