10 stycznia 2014

Współczesne retro Chie Mihary


Jeśli gdzieś na świecie organizowana jest wystawa albo chociaż plebiscyt pod hasłem najdziwniejsze buty świata, można śmiało obstawiać, że znajdą się tam prace japońskich projektantów. Wyspiarska fantazja obuwnicza rodem z Dalekiego Wschodu, która dla jednych jest objawieniem, dla innych zaś ślepym zaułkiem drogi do oryginalności, nie kończy się jednak na znanym z wybiegów najbardziej minimalistycznym minimaliźmie czy krzykliwym, ocierającym się o karykaturę futuryźmie. Jest w niej miejsce także dla tradycyjnych (w rozumieniu tak zachodniej kultury, jak i popularnego trendu japan style) okrągłych nosków, grubych obcasów czy zapięć w kształcie litery T – jednym słowem dla starego, dobrego stylu retro. A jeśli do tych vintage'owych atrybutów dołożymy jeszcze komfort noszenia i wysoką jakość wykonania, otrzymamy buty sygnowane nazwiskiem Chie Mihary


Mihara urodziła się i dorastała w Brazylii, jednak tuż po osiągnięciu pełnoletności wyjechała do kraju rodziców, gdzie studiowała w Kyushu Design Gakkuin oraz asystowała ikonie japońskiej mody, Junko Koshino. Stamtąd przeniosła się najpierw do Stanów Zjednoczonych (studia w Fashion Institute of Technology, praca dla marek Eneslow oraz Sam&Libby), a następnie do Hiszpanii, gdzie po latach współtworzenia kolekcji marki Charles Jourdan zdecydowała o pracy na własny rachunek.

Jej autorskie projekty obecne na rynku od 2002 roku łączą w sobie kobiecość w klasycznym stylu sprzed kilku dekad (sporo w nich inspiracji kolorowymi latami 60. i 70., a nierzadko i czasami przedwojennymi, sporo też ozdób w postaci kwiatów czy kokard) z wygodą będącą efektem współczesnej wiedzy anatomicznej (i praktyki u producenta obuwia ortopedycznego). Każda z kolekcji ma też swój motyw przewodni – w sezonie jesień/zima 2013-14 jest nim "Ochrona" ("Protection"), a ja przyznaję, że z przyjemnością schroniłabym w takich butach swoje stopy!


2 komentarze:

  1. Te różowe butki są przesłodkie! :)
    Pozdrawiam, WingsOfEnvy Blog
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, choć jeśli kiedyś zawitam do outletu Chie Mihary (zdaje się, że jest takowy gdzieś w Alicante), to na pewno nie wyjdę bez sandałów na obcasie :)))

      Usuń