25 września 2013

Kalosze? Poproszę!


Kilka dni temu korespondent jednej ze stacji radiowych pół żartem, pół serio donosił, że choć do Francji zawitała już jesienna aura, to stylowe mieszkanki Paryża wcale nie zamierzają ukrywać eleganckiego obuwia nosząc kalosze czy inne gumowe buty. Mnie od Paryża dzielą setki kilometrów, kilka(naście) stopni Celsjusza oraz wybrakowane chodniki, więc w poświęcaniu butów i stóp na deszczu w imię elegancji sensu najmniejszego nie widzę. Nie widzę też niestety w polskich sklepach prawdziwych kaloszy.

Bo prawdziwe kalosze to ani kolorowe Huntery, ani słodkie Melisski, ani nawet wariacje na ich temat. Prawdziwym kaloszom znacznie bliżej do obszernych klapek/balerin niż do butów z wysoką cholewką, ponieważ to nic innego jak znane od zamierzchłych czasów ochraniacze zakładane nie na gołe stopy, lecz na obuwie (historia wywodzi je od średniowiecznych galijskich drewniaków, a rewolucyjne zmiany w wyglądzie zafundował im dopiero XIX wiek i wulkanizowana guma Charlesa Goodyeara). Zanim pomyślicie, że chęć noszenia podwójnych butów rodem z dalekiej przeszłości to ani chybi fanaberyjny efekt mojego postępującego butoholizmu, zobaczcie co znalazłam w czeluściach internetów. 

źródło: Swims

Ten różowy kawałek gumy to Swims Ballerina, czyli nowoczesne kalosze zrodzone w 2006 roku z inspiracji prostotą i funkcjonalnością skandynawskiej sztuki użytkowej oraz… fascynacji deszczową aurą wielkich miast. Johan Ringdal – założyciel marki Swims i Norweg z pochodzenia – stworzył je jako alternatywę dla klasycznych kaloszy otrzymanych niegdyś od dziadka i towarzyszących mu w trakcie studiów w Paryżu(!) oraz Nowym Jorku. Pomysł kolorowych, a zarazem stylowych ochraniaczy chwycił i dziś Swims to – obok Tingley Rubber – jedna z najlepiej rozpoznawalnych prawdziwie kaloszowych marek. Oprócz Ballerin w jej ofercie są też City Slippers, czyli kalosze z otworem na obcas zaprojektowane specjalnie dla miłośniczek szpilek (aczkolwiek w tej kwestii bardziej przemawia do mnie wizja sprzed 60 lat i przezroczyste kaloszki marki Lucky) oraz cała gama kaloszy męskich. Po szczegóły odsyłam na stronę internetową, ale lojalnie ostrzegam – wizyta tam może zakończyć się zakupem!;-)


zdjęcie: kalosze Lucky - reklama z McCalls magazine (1953), źródło: ebay.com


2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Odkąd pamiętam to zawsze byłam wielką fanką butów i to każdego rodzaju. Oczywiście buty damskie https://butymodne.pl/damskie-c531.html je uwielbiam przede wszystkim. Kaloszy też mam kilka par i stanowią one doskonały dodatek do innych stylizacji.

    OdpowiedzUsuń